Zaczęło się od choroby. Gdy człowiek po kilku zdrowych latach porządnie się rozłoży, efekty mogą być zaskakujące. Tym, którzy gorączkują równie często, jak ja, przypominam, że oprócz fal grobowego zimna i piekielnego gorąca występuje taki np. światłowstręt, czyli :
- nie da się oglądać telewizji, bo razi, a poza tym miga i mruga, czyli krzywdzi.
- komputera nie da się użytkować tym bardziej, bo do dolegliwości telewizyjnych dochodzi konieczność utrzymania się na krześle.
- czytać się nie da, bo kartki są białe i kumulują światło.
Zostaje leżenie. Leżenie i myślenie. Taaaak. Wyraźnie sobie uświadomiłam, że myślenie nie przydarza mi się zbyt często. Nie mówię tu o kombinowaniu w stylu co na obiad, jakie zakupy, co z lekcjami, gdzie na wakacje, którędy do domu i czy zdążę z robotą. Szum codzienności został skutecznie wytłumiony, z nudów mózg się zaktywizował. Od czegoś trzeba było zacząć, coś łatwego na początek, żeby zwoje się nie przegrzały. Obrabianie znajomym tyłków, o, tego było mi trzeba, w myślach można, bo nikt się nie dowie i zachowam opinię osoby nieobrabiającej :)
Weźmy taką Jolkę. Dużo gada, każdemu co innego, nikomu prawdy. Córkę namawia do nadużywania bliźnich... Zaraz, coś było. Acha, narty. Pożyczyły i nie oddały, ile to już lat? Osiem. Co to za deski były? Warto się upomnieć? Warto, wszak Kuba akurat do nich dorasta, a zima dopisała. Ale czy warto walczyć o rupiecie? Rupiecie? Deski używane przez dwa sezony, buty jeden sezon, nówki prawie. Nadały by się do nauki. Poza tym, co to za zwyczaje, jak się pożycza, trzeba oddać.
- Cześć. Słuchaj, pożyczałaś dla Oli osiem lat temu narty. Takie czerwone, metr czterdzieści. I buty do nich, wysokie, żółte, z czarnymi klamrami, rozmiar trzydzieści dziewięć (proszę, ile szczegółów mózg wygrzebał z nicości? Być może ze względu na oczojebne połączenie barw :) Na ferie jechała do Rabki, z Łukaszem i Grześkiem. No, w każdym razie oddaj, bo będą potrzebne.- Byłam z siebie naprawdę dumna, z kilku powodów. Upomniałam się o swoje, co nie przychodzi mi łatwo, zadbałam o mienie, co wogóle mi nie przychodzi, skombinowałam darmowy sprzęt dla dziecka, odszukałam w mózgu tyle pożytecznych informacji sprzed początku świata.
- Co???? Jakie narty???? Nie pożyczałam żadnych nart.- O, moja droga, źle trafiłaś. Tym razem przygotowałam się do rozmowy, nie dam się zbyć byle czym.- Spytaj Oli, na pewno będzie pamiętać. Poszukaj w piwnicy, pewnie gdzieś stoją w ciemnym kącie.
- Acha, wiem, ja wtedy jechałam do Niemiec, a Ola na te ferie. Ale ja nie wiem, nie widziałam ich na oczy, Grzesiek je zabrał od ciebie bezpośrednio, a po feriach, jak przywoził Olę, obiecał, że ci odda. Ja ich na pewno nie mam.- Ostatnie zdanie zawierało dawkę cykuty.
Grzesiek. Były sąsiad. Została się po nim żona, znana z "zagospodarowywania".
- Cześć. Dawno, dawno temu zabieraliście Olę na ferie. Razem z Olą były narty, które podobno mieliście mi oddać. To poproszę teraz, bo są mi potrzebne.
- Narty????? Jakie narty???? Nic nie wiem o żadnych nartach.
- Pomyśl chwilę, to nie pudełko zapałek, żeby przypadkiem wpadły pod fotel i tam sobie spokojnie leżały osiem lat. Czerwone były, z żółtymi butami, narty miały nalepkę, która nie chciała się zmyć, czarna taka. Poszukaj, pewnie stoją gdzieś w piwnicy.
- Nie, niemożliwe. Poszukam, ale na pewno nie ma.
Coś brzdękło i pękło. Prawdopodobnie była to moja cierpliwość i dobra wola.
Jak to? Tak pięknie udało mi się wygrzebać w mózgu pożyteczną informację, i miałoby się zmarnować? Zaraz zaraz, coś było. Obrus w kwiatki na 12 osób.
- Jola? Szukasz nart? To przy okazji poszukaj jeszcze białego obrusa, pożyczałam ci na bal karnawałowy. Trzy lata temu.
- Jaki obrus????? Przecież ci oddałam!
- Nie oddałaś, nie upominałabym się, gdybyś oddała. Poszukaj, na pewno jest u ciebie.
- Ula? Szukasz nart? Przy okazji poszukaj litrowego stalowego termosa, pożyczałaś rok temu.
- Jolka? szukasz nart i obrusa? Poszukaj przy okazji czarnej sukienki, pozyczałam ci na sylwestra dwa lata temu.
- Ula? szukasz nart i termosa? Spójrz przy okazji na półkę z książkami i do szafki z naczyniami, brakuje mi paru pozycji.
Minęły dwa tygodnie. Wykonałam szybki rachunek zysków i strat.
Zyski- lekki kac moralny.
Straty- dwie koleżanki.
Myślenie szkodzi, CBDU.