Obecnie, mimo trzaskajacego mrozu, jestem zainteresowana wyłącznie działką. Każda świadoma myśl dotyczy nowo nabytej torebki nasion, czy też błądzi wokół wykarczowanego bzu, kto wie, czy słusznie. W planach mam przycięcie jabłoni i zakup okulizaka. I tak dalej, i temu podobne. Nuda. I fascynacja życiem przyziemnym.
Przemocą powstrzymuję się od szczegółowego opisywania każdego krzaczka i każdej zielonej niteczki, która wystawiła nos z ziemi.
Właściwie dlaczego? Dlaczego tak bardzo się powstrzymuję? Przecież to głupie.