środa, 30 czerwca 2010

O polityce małe co nieco

Idą, nieprawdaż, wybory. Za kilka dni wybierzemy człowieka, który przez kilka następnych lat będzie kojarzony z naszym państwem.

Wybór, jaki jest, każdy widzi.

Każdy z nas, dorosłych Polaków ma prawo, powtarzam: PRAWO oddać głos na jednego z kandydatów. Bokiem mi wychodzi nawoływanie do spełnienia obywatelskiego OBOWIĄZKU.

Przeprowadzam ostatnio własne, prywatne sondaże, wśród znajomych i sąsiadów. Uderzyło mnie coś, czego dotychczas nie dostrzegłam przy żadnych wyborach, czy to parlamentarnych, czy prezydenckich, a mianowicie zacietrzewienie potencjalnych wyborców. Sąsiadka od czci i wiary odsądza moherowe berety głosujące pod dyktando proboszcza. Kolega wiesza psy na zdrajcach narodu i zaślepionym motłochu, który chce dopuścić do sprzedania ojczyny. Reszta reaguje podobnie, ekstremistycznie. Które z nich przeanalizowało życiorysy kandydatów, zapoznało się z osiągnięciami i porażkami, wsłuchało się w słowa, spojrzało w oczy, zastanowiło się, z kim prywatnie wolałoby robić interesy, a z kim usiadłoby przy kielichu? 

Czwartego lipca wybierzemy. Co stanie się, gdy wygra K.? Co będzie, gdy wygra K.? Czy sąsiadka i kolega będą w stanie wyciszyć emocje i uszanują wybór większości głosujących Polaków? Czy sąsiadka, kolega, matka, syn, zaczną mnie oceniać przez pryzmat dokonanego wyboru?

PRAWO wyboru. Tak mało i tak wiele.

Myśliwy, czy kociarz? Ojciec, czy bezdzietny? Żonaty, czy stanu wolnego? Faworyt Rydzyka, czy ulubieniec Wolnych Mediów?

Czymże byłoby życie bez kija wsadzonego w mrowisko?

Będę głosować na Jarosława Kaczyńskiego.

czwartek, 17 czerwca 2010

Eksperymencik

Masaż miodem.

Czemu nie?

O mnie

Masaż miodem

Masaż miodem jest jedynym rodzajem masażu wyciągającym nagromadzone w organizmie toksyny przez skórę, zawdzięczamy to ściągającej toksyny właściwości miodu. Tak samo miód ściąga toksyny, kiedy stosujmy go w kuracji doustnie, ale miód nie jest produktem odżywczym, który można jeść zawsze bez szkody dla zdrowia. Używamy go raczej jako środek leczniczy i tylko przez określony czas. Zazwyczaj organizm sam sygnalizuje kiedy ma dosyć. Masaż miodem wyciąga toksyny z co raz głębszych warstw, powoduje oczyszczanie komórkowe, otwiera pory, dotlenia, odstresowuje i relaksuje. Każdy masaż uwalnia od toksyn bo pobudza krążenie krwi i limfy, ale dzieje się to przez organy wydalania. Tutaj toksyny usuwają się przez skórę. Warto przypomnieć, ze skóra zajmuje powierzchnie ok. 6m kw. i znajduje się na niej od 14 do 18 tys. receptorów nerwowych. Masaż miodem oczyszcza lepiej jak sauna czy piling, otwierają się pory, skóra lepiej oddycha.

Masaż jest składowa częścią kuracji, ale można go stosować samodzielnie. Robimy masaż całego ciała albo jego wybranych części - pleców, rąk, nóg, kolan brzucha. Masaż pleców jest stosowany najczęściej. Bóle pleców wszelakiego pochodzenia, sztywność mięśni, przeziębienia, trądzik pleców - ale także niskie ciśnienie, ogólne problemy ciśnieniowe, zastoje limfy, problemy ze spaniem - przy tych zdrowotnych problemach zalecany jak masaż pleców tak i masaż całego ciała. Masaż odstresowuje i jest zalecany przede wszystkim dla ZAPOBIEGANIA postawania stanów chorobowych, wzmacnia system immunologiczny. Nadwaga, cellulitis, nerwice, stany depresyjne, stany po wylewie czy zawale - tez jest są powodem, by poddać się temu "słodkiemu" masażowi. Chociaż taki słodki on nie jest. Jest czasami dosyć bolesny, można powiedzieć - na granicy wytrzymałości, szczególnie pierwsze 3 masaże.

W trakcie tych pierwszych zabiegów mogą wystąpić również pogorszenie samopoczucia, nasilenie dolegliwości - pojawia się reguła, nazywana w chińskiej medycynie "taśma wstecz". Całe ciało masujemy tylko kiedy nie występują zmiany naczyniowe na nogach! Kierunek masażu - zaczynamy od góry pleców, od kręgosłupa na boki, szczególnie ostrożnie masujemy dół pleców w okolicy odcinka lędźwiowego, pośladki spiralnie od centrum na zewnątrz i z powrotem. Podobnie masuje się brzuch, ważne jest by dotrzymywać kierunku z prawa na lewo. Masaż pleców nie tylko rozluźnia napięte mięśnie. Na plecach występuje prawdziwa mapa organów wewnętrznych, każdy krąg i przyległa do niego partia mięśni przez system nerwowy a także energetycznie są związane z pewnymi narządami wewnętrznymi - górna prawa część z woreczkiem żółciowym i wątrobą, niżej strefa żołądka, jeszcze niżej, z prawej – nerki. Po lewej stronie od góry - strefa serca i osierdzia, śledziony, lewej nerki.

Autor wspomnianej juz publikacji o masażu rosyjsko-tybetańskim łączy masaż miodem z chińską wiedzą o przepływie energii w merydianach i stosuje masaż miodem dla przywrócenia prawidłowego obiegu energetycznego na wybrane merydiany. Masowanie miodem w przypadkach różnych schorzeń zalecała niewidoma jasnowidząca z Bułgarii - Wanga.

Miód ma unikatową właściwość - w zdrowej strefie po nasmarowaniu po prostu się wchłania, natomiast z chorych miejsc pod czas masażu wydobywa się coraz więcej brudnoszarej cieczy, niczym nie przypominającej miodu. Nie radze w takim przypadku stawiać diagnozy - jedynie można zasugerować ze zaistniała NIERÓWNOWAGA energetyczna. Maria Wukowska potrafiła nawet charakter człowieka określić według tego, jak zachowywał się miód pod czas masażu - czy "puszczał" szybko czy po dłuższym czasie, jakiego koloru wychodziła maź... Brudno-szara wydzielina świadczy o mieszkaniu w zanieczyszczonym środowisku albo o nałogowym paleniu papierosow.

Przy masażu całego ciała nogi masujemy tez z góry na dół. Uwaga! Żylaki są PRZECIWWSKAZANIEM do wykonania masażu! Taki kierunek jest zgodny z merydianem pęcherza moczowego , powoduje szybsze oczyszczanie się organizmu. Jeżeli chcemy poprawić krążenie krwi i limfy tylko w kończynach dolnych, masujemy je z dołu do góry. BRZUCH masujemy spiralnie sprawa na lewo i przy masażu całego ciała i tylko brzucha. W tym drugim przypadku można tez robić automasaż,. Pobudza prace jelita grubego, spala tkankę tłuszczową. Ręce masujemy od palców do ramion. Nie masujemy NIGDY twarzy i piersi!

Przy urazach czy bólach kolan, łokci, nadgarstka też można wykonać automasaż.

Kąpiele w wyciągach z ziół po masażu są ważną składową częścią kuracji. Ich skład jest uzależniony od potrzeb. Kąpiel w SŁOMIE OWSIANEJ jest cudownym wręcz środkiem przy wielu problemach -wzmacnia układ mięśniowy, kostny, łagodzi podrażnienia, niezastąpiona u dzieci z porażeniem mózgowym. Jeszcze lepsza właśnie dla takich dzieci jest kąpiel w wywarze ze świeżego owsa. Słomę ok.0,5 kg zalewamy na 12 godzin przegotowaną ostudzoną wodą. Przed kąpielą zagotowujemy, odcedzamy, wlewamy do wanny z woda. Czas kąpieli - dla dzieci: 10-15 min., dorosłych - 20-30 min. Przy problemach z sercem krócej i w letniej wodzie. Przy powtarzających się infekcjach górnych dróg oddechowych - kąpiel w mchu, zbieranym w maju albo w igliwiu, które jest dostępne cały rok. Przy schorzeniach reumatycznych i układu moczowego- kąpiele w wyciągach z brzozowych liści, dla ukojenia nerwów - w szyszkach chmielu. Przy problemach z nerkami i pęcherzem też bardzo korzystne są kąpiele w wyciągu ze skrzypu polnego - 30 min. siedzenia w cieplej wodzie z wyciągami daje i przyjemność i korzyść.

Kąpiele w 0,5 kg soli raz w tygodniu są dobre praktycznie na wszystko, ma też właściwości oczyszczające aurę, neutralizuje negatywne energie.

Technika wykonania masażu

Skórę dokładnie osuszyć, latem nawet warto przetrzeć spirytusem salicylowym. Lekko podgrzany - do 30°C, wyższa temperatura niszczy właściwości odżywcze miodu - bierzemy na dłoń, rozsmarowujemy po plecach masowanego. Na plecy wystarczy ok. łyżki miodu. Potem palcami wykonujemy wklepujące ruchy, jeden przy drugim, aż z powierzchni skory zaczyna wydobywać się niczym nie przypominająca miodu kleista maź, którą zbieramy z palców na kawałek sztywnego papieru. Skóra po masażu powinna zostać prawie sucha. Resztę zmywamy ciepłą woda - albo pod czas kuracji w ośrodku od razu po masażu - kąpiel w ziołach. Skóra po masażu jest oczyszczona ze zrogowaciałego naskórka, pory otwarte, organizm lepiej dotleniony. Nie smarujemy od razu po masażu żadnym kremem. Jednostajne ruchy przy masażu obciążają mięśnie masażysty, dlatego między masażami robimy dłuższą przerwę. Czas trwania masażu pleców do 40 min, całego ciała do 1,5 godziny. Dla dzieci odpowiednio 10 min. i 20 min. Uwaga! Nie masujemy długo jednego miejsca, bo może dojść do obtarcia naskórka! Masaż wysusza skórę, dlatego robimy go co 2 dzień. Podczas kuracji robię go naprzemiennie z masażem bańkami. Kuracja trwa 14 dni, rezultat otrzymuje się po roku. Sam masaż można robić praktycznie całe życie np. raz w tygodniu, rezultaty tez są bardzo dobre.

Jaki miód stosujemy do masażu? Właściwie nadaje się każdy, nawet nie w postaci płynnej. Jedyny miód, który nie daje odpowiedniej przyczepności - to SPADZIOWY. Jego do masażu nie używamy, ale jest doskonały przy anemii, dla wzmocnienia po przebytej chorobie - ma dużo biopierwiastków. Natomiast wielokwiatowy, rzepakowy, malinowy mają dużo glukozy, wzmacniają serce, wątrobę, system odpornościowy. Akacjowy ma dużo fruktozy, jest dobry dla diabetyków, oczyszcza nerki i przewód moczowy, przy przeziębieniach bez gorączki też podajemy ten miód np. w herbatce rumiankowej. Akacjowy miód polepsza trawienie, drożność żył. Wrzosowy - dla panów po 40, ze względu na dobroczynne oddziaływanie na prostatę. Lipowy używamy przy przeziębieniach z gorączką, najlepiej z naparem z kwiatostanu lipy, przy chorobach układu oddechowego, dla uspokojenia, przy bezsenności. Są jeszcze takie egzotyczne miody jak koniczynowy, miętowy, głogowy, tymiankowy, lawendowy, eukaliptusowy, kasztanowy - każdy nadaje się do masażu. Spadziowy natomiast polepsza przemianę materii, pomocny przy gruźlicy, astmie, katarze, anginie, jest bardziej przyswajalny, niż inne gatunki może dlatego, że został "przerobiony" i przez mszyce, i przez pszczoły. Na miażdżycę szczególnie korzystny jest spadziowy z drzew iglastych. 100-150g miodu na czczo przyjmuje się przez 3 miesiące. Miód głogowy wzmacnia mięsień sercowy po przebytych infekcjach. Najczęściej stosujemy do masażu miód wielokwiatowy, który długo pozostaje w stanie płynnym. Jest tolerowany przez alergików. Dla ogólnego wzmacniania i poprawy przemiany materii na czczo wypijamy przygotowany z wieczora roztwór łyżeczki miodu w szklance przegotowanej OSTUDZONEJ wody. Miód do masażu podgrzewamy na wodnej bani i tylko do 30 stopni. Żelazo zawarte w miodzie nasz organizm wykorzystuje do 63%, także następuje prawdziwa regeneracja hemoglobiny. Badania w szpitalach dziecięcych udowodniły, że przy spożyciu miodu przyrost czerwonych ciałek krwi jest w 3 razy większy. Miodem można usuwać pleśniawki, miód przyspiesza gojenie się ran, likwiduje beztlenowe bakterie.

Przeciwwskazania do masażu miodem

  • nietolerancja miodu i produktów pszczelich
  • aktywna choroba nowotworowa
  • żylaki
  • otwarte rany
  • przy schorzeniach serca, nerwicach, stanach lękowych masaż wykonujemy TYLKO w pozycji siedzącej!

Ciekawostki miodowe

Pszczoła była otoczona boską czcią i szacunkiem w dawnych słowiańskich czasach. Niema drugiej takiej istoty która, jak pszczoła, służyłaby ludziom. Organizacja pszczelich rojów jest swoistym ideałem współistnienia, modelem życia społecznego, gdzie każdy zna swoje miejsce, każdy jest potrzebny i wie co ma robić dla dobra ogółu. Woskowe plastry są najwspanialszą konstrukcją budowlaną, inspirującą współczesnych architektów.

"Pracowity jak pszczoła" - istnieje około 200 przysłów, związanych z pszczołą! I rzeczywiście, abyśmy mogli osłodzić szklankę wody łyżeczką miodu 5-6 tysięcy pszczół musi polecieć po nektar.

Korzystnymi dla zdrowia są wszystkie produkty pszczelarstwa - pyłek kwiatowy, zbierany przez pszczoły, propolis, miód nektarowy zbierany i przetwarzany mleczko, jad, wosk produkty wydzielane przez pszczoły, tymi produktami pszczelarstwa zajmuje się nauka apiologia. Lekarstwa z tych produktów można kupić w aptekach. Dodam tylko, ze przyjmując nalewkę propolisową można uchronić się w wielu przypadkach od stanów zapalnych gardła, dziąseł, zapobiec grypie. Mleczko pszczele, którym karmią pszczoły jedna larwę powoduje, że z niej wyrasta królowa czy matka pszczela. Na odmianę od innych larw, karmionych tylko miodem i z których potem są robocze pszczoły, żyjące kilka tygodni, matka żyje ok. 2 lat. Tylko okładami z miodu można wyleczyć niegojące się, odporne na działanie antybiotyków rany. Oficjalna nauka nareszcie łaskawie doceniła zalety miodu. Np. Arne Smon, naukowiec z Uniwersytetu w Bonn stwierdza, ze niektóre zainfekowane rany można wyleczyć tylko miodem. Naukowcy z kliniki w Manczester leczą miodem pacjentów z rakiem jamy ustnej i gardła. Miód zażywa się przy uporczywych biegunkach, porażeniu słonecznym, oparzeniach. Miód bezzwłocznie położony na miejsce oparzenia regeneruje to miejsce. Podobnie działa też okład z moczu.


 

środa, 9 czerwca 2010

Praca

- Synu, jakie masz plany na wakacje?

- Nie wiem dokładnie, poszukam jakiejś pracy...

- A co bierzesz pod uwagę?

- [...] kelner [...]

Przeegzaminowałam dziecko z posiadanej wiedzy, umiejętności, przepytałam o gotowość do nauki na kursie kelnerskim, zobowiązałam się do sfinansowania tego kursu, roztoczyłam wizję wieloletnich korzyści z dokształcenia się w tej dziedzinie, i tu mnie trochę przystopowało.

Odzew był, delikatnie mówiąc, żaden.

Pomyślałam chwilę.

Zrozumiałam, że mocno wybiegłam przed orkiestrę.

Przecież wyraźnie mówił, że będzie SZUKAŁ pracy, a nie że zamierza pracować...

Ładny gips

Wreszcie wyszło słońce. Nieśmiało, zza chmurki, zaćmione groźbą burz, wichur, gradu i powodzi, ale jest.

 

 

Ostatnio skupiam się bez reszty na uruchomieniu dziecięcej nogi. Duży gips został skrócony do poniżej kolana. Kolano po miesiącu bezruchu całkowicie odmówiło współpracy. Masujemy, ćwiczymy, i bardzo się martwimy, w jakim stanie będzie kostka...Mam nadzieję, że w najbliższy poniedziałek zdejmą resztę pancerza.  

Usiłowałam się zabezpieczyć i zorganizować coś zamiast, na wszelki wypadek, gdyby noga jeszcze nie była OK. Zadzwoniłam do sklepu ortopedycznego, który oferuje tzw. łuski. Coś w rodzaju połowy gipsu z rzepami. Koszt- ponad 300 zł. Proponowany czas wykonania- miesiąc. Czyli trzeba było zamawiać od razu po złamaniu nogi. Pech. Przy następnej złamanej nodze będę mądrzejsza.

Doprawdy, nie zdawałam sobie sprawy, jak szybko zanikają mięśnie i usztywniają się stawy. A tu wakacje, obóz zuchowy, chciałoby się pokowboić...Nie zdawałam sobie również sprawy z tego, jak łatwo łapie depresję dziesięciolatek.

Teraz już wiem.

 
 
 
 

środa, 2 czerwca 2010

Kazimierz

 Tu

artykuł o knajpce na krakowskim Kazimierzu. Artykuł, jak artykuł, polecam przejrzenie komentarzy pod nim. Pan o nicku "mmarek-ian" wrzucił kilka perełek, które życzę sobie zachować w pamięci.

Wyrwane z kontekstu, owszem. Mnie to nie przeszkadza :)

1.

Osoba , która pisała ten artykuł ....

( 2010-05-31 12:07)
~mmarek-ian

... nie ma pojęcia o przedwojennym Kazimierzu czy
nawet Krakowie .
Otóż przedwojenny Kazimierz , to brudne ,
odrapane i obrzydliwe miasto-dzielnica ,
porównywlne z fabryczną Łodzią . Ze względu
na częste przejazdy ulicami fur i platonów z
węglem , zwłaszcza Miodową i Starowiślną ,
zawalona kupami końskich odchodów często do
kostek , bez chodników dla pieszych , zwłaszcza
w porze deszczu , bo nie miały asfaltu tylko
tłuczeń a gdzieniegdzie kostkę granitową .
Domy wyglądały upiornie , bez kanalizacji , wody
i w większości prądu . Ustępy zawsze wspólne
i na podwórkach , a w lepszych kamienicach na
werandach drewnianych po jednym na każdym
piętrze ( jak u Kiepskich ). W niektórych domach
był wodociąg i żeliwny zlewozmywak , ale tylko
na koratarzach . Poza kikoma domami , jako tako
utrzymanymi i wielkim z czerwonej cegły budynkiem
szkoły , obecnie Szk. Podst. nr 11 im. Józefa
Dietla i kilku kamienic przy Krakowskiej , dachy
przeważnie kryte papą i okropnie smierdzące
podwórka . Nigdzie nie było żadnych kawiarenek
, tylko wszędzie stare Żydówki prowadziły
obnośny handel szmatami i dziadowstwem i kilkaset
bieda zakładzików rzemieślniczych . Gdyby na
Kazimierzu zatrzymał się czas , nie poszedł by
tam ani pies z kulawą nogą . Miałem
kilkudziesięciu kolegów ze szkoły z Kazimierza
, w latach powojennych to dobrze wszystko
pamiętam .
A ten gość co mu Kazimierz pachniał swiecami i
kadzidłem , nigdy nie czuł zapachu końskiego
moczu , końskiego potu , gówien i odoru
zapleśniałego siana i obroku w workach u
końskich pysków , nie biegał na bosaka wśród
końskich i krowich placków . Dwa razy w tygodniu
był najazd furmanek na plac targowy okrąglaka ,
wtedy cała Miodowa i okoliczne maleńkie uliczki
przypominały jeden wielk parking na furmanki lub
wielkie gnojowisko a obok nich cwaniacy udający
klientów i to warto było by wskrzesić . Takich
typków rzezimieszków i obwiesiów nie było
nigdzie w Polsce .

2.

Gdyby na Kazimierzu zatrzymał się czas ....?

( 2010-05-31 20:39)
~mmarek-ian

Tak jak opisałem wcześniej tak było do lat z
górą sześćdziesiatych . Potem nastąpiła
duża poprawa . Kazimierskie slamsy , zamieszkałe
już przez katolicką społeczność po trochę
podnosiły się z błota i brudu i się
ucywilizowały . Kazimierz skanalizowano ,
doprowadzono wodę światło i wodociąg . Stare
rudery się same zwaliły , a część biedoty
robotniczej dostała luksusowe mieszkania w Hucie
i na nowoczesnych osiedlach spółdzielczych .
Pozostałych kilka obiektów żydowskich ,
światynie i cmentarze zaczęto jako tako
utrzymywać i remontować .
Podam taka ciekawostkę rodzajowo-religijną . U
wylotu ul Szerokiej do Miodowej po lewej stronie
nad chodnikiem , na wysokim ceglanym murze ,
Żydzi zawiesili tabliczkę a niej stało : ... tu
nie należy przechodzić , to jest bardzo grzeszne
, bo tam kiedyś był cmentarz i zostały
pochowane osoby ... Zabraniały i wisiały tak
długo , jak Samorząd Krakowski nie przyznał
przyległej działki wraz z murem , Fundacji
Nisenbauma . W momencie jak wybudowano tam
wspaniały i ogromny hotel , tabliczkę zdjęto i
już wolno było chodzić bez grzechu a nawet
przejeżdżać autami .
Tak kapitał złagodził przepisy religijne i nas
Polaków uratował od niechodzenia ul. Szeroką a
Policję z Szerokiej , od przenoszenia swych
samochodów na plecach .
Ten sam kapitał wykupił i wyeksmitował
biedaków tamtejszych i w każdej zapyziałej
kamienicy , po jej odmalowaniu i zagipsowaniu
dziur otworzył kawiarnie ze stolikami lub blatami
do szycia i strugnicami stolarskimi , udającymi
stoliki , przeważnie na chodniku , puby i hotele
. Tyko szczury są te same i odporne na gips ,
farbę i zmiany kapitalistyczne . Karakony i
pluskwy w większości się nie dostosowały do
kapitalizmu restauracyjno-kawiarnionemu i
częściowo się same wyniosły , lub zdechły ze
zmartwienia !
Oczywiście mniejszości żydowskiej jest na
rękę takie darmowe reklamowanie żydowskiego
Kazimierza , ale to takie wszystko dziwne i
tymczasowe i z zapaszkiem , napewno nie orchidei i
wosku , raczej jak u Arabów w namiocie starych
koców i nafty . Najważniejsze , że
przyciągają klientów i robią interes , gorzej
, że krążą tam liczne wycieczki młodzieży i
Oni nie znając historii tej dzielnicy ani kraju ,
którego są gośćmi , wykrzykują okropne rzeczy
pod naszym adresem , ale na ich szczęście prawie
nikt tego nie rozumie . Jedno co mi imponuje to
powolna ale skuteczna
odnowa ich zabytków kultowych i religijnych (
za nasze pieniądze też ) . Dawniej w ich
światyniach były zakłady spółdzielcze (
bywałem tam na kontrolach i szkoleniach ), na
Meizelsa czy Miodowej , Kupa , a teraz tam się
modlą i tak powinno być , byle nie zajmowali
statków z pomocą i oduczyli swych młodych
szczochów pyskowania na Polaków

3.

Niestety , nie jestem z Krowodrzy ale z Podgórza
. Ale przypomniałeś mi epizod w moim życiu .
Otóż miałem trochę starszego kolegę z
Krowodrzy , Leszka Sas..., który był moim wzorem
do naśladowania i razem tworzyliśmy jedno , jak
bliżniacy . Nawet mówiłem jak On , po
krowodersku , a więc : ...idze , idze , bajoku (
to takie spier..j obecne ) , czy , ...alem
spieprzył sukmaniorzom , co znaczyło by obecnie
...zwiałem milicjantom w długich płaszczach i
kilka jeszcze innych dośc dowcipnych . Teraz to
pewnie już nie ma takich specjalnych różnic ,
ale kiedyś , przed wojną i zaraz po , to można
było boki zrywać z tych regionalizmów . Był
taki powojenny Teatr Kolejarz amatorsko -zawodowy
, na placu Wolnica na ul Bocheńskiej ( pamiętam
do dziś starego aktora i reżysera
Białka-Białeckiego ), grali tam same wspaniałe
polskie komedie , Fredry , Zapolskiej ,
Bogusławskiego , tam matka zaprowadziła mnie po
raz pierwszy do teatru na
" Krakowiaków i Górali " , oraz " Krowoderskie
Zuchy ", i potem byłem tam prawie co tydzień w
każdą sobotę , przez wiele wiele lat , z matką
.
Prawdę powiedziawszy to był jedyny prawdziwy
klimat , którego mi potem brakowało i brakuje do
dziś . To był mój teatr marzeń .

4.

Ale najciekawsze egzemplarze z Kaziemierza , były
pod Hala Targową . Tam w latach póżno
siedemdziesiatych stały dwie - trzy młode
dziewczyny( jeszcze panny ) i dość otwarcie (
zwłaszcza podczas " stanu wojennego " )
proponowały Rojalek -Rojalek -spirytusik . One
przy sobie nic nie miały , tylko odbierały
forsę , a " towar " wydawał ich opiekun z
bagażnika samochodu m-ki FIAT-125 .
Po trzydziestu latach , zmieniło się wszystko
, nawet ustrój , ale te same panie , już
nadgryzione zębem czasu , dalej sprzedają na
lewo berbeluchę i spirytus w tym samym miejscu
co do metra , i to jest drugi kazimierski fenomen
choć na terenie Grzegórzek . Przy tym ,
wszystkie inne to frajer .