wtorek, 27 maja 2008

Brrrym, brrrrrrym

 

  

Okazało się, że lubimy gokarty. 

czwartek, 22 maja 2008

Joga

Robiłam wczoraj porządki w szafie z książkami. Zważywszy, że wcześniej zlewałam wino z balona do butelek, usiłując ocenić jego smak, porządkowanie napotykało co i rusz na nieprzezwyciężone trudności. Przyjmijmy, że oglądałam bacznie okładki, usiłując dociec, z czym mi się kojarzą.

Trafiłam na pozycję "JOGA. Jak ćwiczyć. Korzyści i przeciwwskazania."

Cena niebanalna, 5 300,- za 40 stron tekstu. Hmmm. Jakiś duch przeszłości zamajaczył mi w umyśle.

Sprawdziłam datę wydania- 1990.

Jasne, wybrałam się na spacer z małym Michałem na Rynek, przydworcowe przejście podziemne obfitowało wtedy w sprzedawców obnośnych. A to kaseta piracka, a to oscypek bez praw autorskich, a to rdzennie krakowskie kierpce, a to kupi pani książeczkę, niedrogo, dla zdrowia korzyści nieocenione...

Kupiłam, a jakże. Schowałam do szafki i zapomniałam. Może dlatego, że zdróweczko, odpukać, dopisywało. Z jogą spotkałam w życiu się kilkakrotnie, nawet na fali mody zapisałam się na jakieś zorganizowane zajęcia. Podobno joga bez trenera nie jest nic warta. No nie wiem. Trener może być potrzebny, dałby radę nauczyć paru pozycji, ale czy akurat jogi?

Przeczytałam tych kilka odnalezionych stron. Spodobało mi się. Rozłożyłam czym prędzej kocyk i oddałam się Uprawianiu bez trenera.

Nie było łatwo.

Najpierw czytałam (z mozołem) opis ćwiczenia, potem próbowałam się jakoś pogodzić z treścią, nastepnie usiłowałam się zastosować. Jakbym była trzeźwa, nikt by mnie nie namówił na takie wariactwo.

Wariactwo? Nie. Moja nowa życiowa namiętność.

Zakwasów 0. Energia +1000. Chęć do życia +1500. Kac 0. Chęć do dalszych ćwiczeń +2000.  

Chetnie umieściłabym tu całe 40 stron, ale nie wiem, jak się mają prawa autorskie do pokątnie wydanych książeczek. Więc tylko wstęp. Na fali całkiem nowej energii zeskanowałam treść, więc gdyby ktoś był zainteresowany...I miał sporą skrzynkę emaliową...

 

WPROWADZENIE

System ćwiczeń Jogi rozwijał się i doskonalił dzięki dociekliwości i inwencji ludzi cywilizacji powstałej w 111 tysiącleciu p. n. e. w dolinie Indusu. Składają się nań asany, mudry oraz Pranajama. Wybór przedstawia podstawowe z nich. Są one proste do opanowania, a dzięki efektywnemu połączeniu z technikami oddechowymi i medytacyjnymi wszechstronnie wpływają na stan ciała, umysłu oraz osobowość praktykującego.

W opisie uwzględniono aspekt terapeutyczny podając przydatność poszczególnych asan w leczeniu chorób i dolegliwości.

 JAK ĆWICZYĆ ASANY JOGI

Wystarcza dziesięć lub piętnaście asan dziennie dla utrzymania zdrowia. Zajmuje to od połowy do jednej godziny.

Najlepiej ćwiczyć jest z rana, gdy żołądek jest pusty, a całe ciało wypoczęte. Sześć godzin powinno upłynąć od obfitego posiłku, a trzy od lekkiego.

Ćwicz w czystym, wywietrzonym pokoju, ale nie z włączonym wentylatorem, po dokładnym umyciu się, a zwłaszcza oczyszczeniu nosa, na miękkim rozłożonym na podłodze materiale, w luźnym i wygodnym ubiorze.

W czasie ćwiczeń zawsze oddychaj nosem i trzymaj usta zamknięte. Podstawową zasadą jest wydychać powietrze, gdy się zginamy i wdychać, gdy powracamy do normalnej pozycji.

Kąpiel bierz godzinę po ćwiczeniach, gdy ciało ostygnie do normalnej temperatury.

Początkujący mogą zacząć od pierwszych sześciu asan oraz Sarvangasany i Matsjasany. Po tygodniu mogą dodawać pozostałe oraz wydłużać czas trwania, jak w Sarvangasanie.

______________________

asana – (sanskr.) pozycja siedząca

 joga - ujarzmienie, metoda

 mudra - pieczęć, znak, symbol

prama – (od)dech, tchnienie

 jama - powściągać, podtrzymywać

 

 KORZYŚCI

Po półgodzinie wykonywania asanbez widocznego pocenia się czy utraty tchu - ustępuje zmęczenie i napięcie, pojawia się odczucie rześkości ciała oraz spokój i skupienie umysłu.

W odróżnieniu od przyjętych u nas typów ćwiczeń wydatkujących energię asany zachowują ją i wytwarzają.

Utrzymują w zdrowiu oraz poprawiają funkcjonowanie każdego narządu ciała włączając uszy, oczy, mózg, płuca, wątrobę, nerki oraz gruczoły wydzielania wewnętrznego, poddając je ćwiczeniom i dostarczając obficie krew. Ponieważ częste zachorowania nie degenerują narządów, zapewniają długowieczność.

Przez wzmożenie obiegu krwi usuwają zbędne produkty przemiany materii oraz zapewniają, wydzielanie we właściwych ilościach hormonów gruczołów wydzielania wewnętrznego.

Kształtują ciało, czyniąc je zgrabnym, i pięknym zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, usuwając zbędny tłuszcz.

Utrzymują bystrość i żywość umysłu oraz rozwijają zdolność koncentracji i pojmowania.

 PRZECIWWSKAZANIA

Nigdy nie praktykuj asan, gdy cierpisz na silny ból głowy, grzbietu, brzucha, na przepuklinę, dolegliwości oczu, uszu lub inne choroby, a także, gdy jesteś po operacji (szczególnie brzucha) - bez poradzenia się specjalisty w zakresie Jogi.

Nie łącz asan z innymi ćwiczeniami czy grami. Przy gimnastyce i sporcie większość krwi jest kierowana do zewnętrznych mięśni, natomiast w asanach - do wewnętrznych organów. Rób dwie godziny przerwy między nimi.

Jogin unika gwałtownej aktywności mięśniowej. Wytwarza to duże ilości kwasu mlekowego i powoduje zmęczenie. Podczas wysiłku nie przekraczaj granicy, po której następuje wyczerpanie. Jeśli czujesz się zmęczony ćwicz Shavasanę.

Palący nie powinni wykonywać pewnych asan, jak Sirshasana, dopóki nie porzucą palenia. Osłabiona śluzówka nosa może nie wytrzymać napływu krwi przy pozycjach z głową pochyloną w dół i zacząć krwawić.

Podczas ciąży można praktykować niektóre z asan wymienionych w opisach. Nie można natomiast w tym okresie rozpoczynać praktykowania asan Jogi. Po porodzie ćwiczenia mogą być podjęte po upływie pięciu miesięcy.

*****

Sześć ćwiczeń na początek.

  

Wczoraj nie były dla mnie żadnym wyzwaniem, dzisiaj...trzyma mnie świadomość, że nawet niedokładnie, po łebkach, byle jak wykonane (choć naprawdę się starałam),  dały nieziemskie efekty.

Dopuszczam możliwość, że to wino własnoręcznej roboty zadziałało jak magiczny napój, ale jest to szansa malusia, szansunia wzmianki niegodna. Zwłaszcza, że wino jakby się nie udało. Niby coś w sobie ma, ale nie do końca wiadomo co. Usiłowałam to wczoraj ustalić, ale nie wiem. Chyba jeszcze dziś będę musiała sprawdzać. Obiecuję, że po próbach nie spojrzę nawet w stronę komputera.

poniedziałek, 19 maja 2008

***

Mam chęci odwrotnie proporcjonalne do obowiązków. Da się to szybko wyleczyć?

wtorek, 13 maja 2008

Smaki

Pragnienie zawiodło nas wieczorem na stację benzynową. Samochodzik zamówił benzynkę, mąż piwo a ja wino czerwone wytrawne. Zajęłam się pojeniem auta, wszak obowiązki związane z karmieniem i pojeniem należą do kobiet, mąż zajął się zakupami oraz płaceniem.

Jakież było moje zdziwienie, gdy moje czerwone wytrawne wino okazało się być różowym, półsłodkim Carlo Rossi?

- A co to? Nie było wytrawnego?

- Było, ale sprzedawca bardzo polecał, podobno pyszne i kobiety bardzo lubią. Mówił, że na pewno będzie Ci smakowało.

Zatkało mnie.

Piję wino od lat. Zawsze jest to wino wytrawne, lub bardzo wytrawne. Właściwie zawsze czerwone, białe zdarza mi się czasem przy upale. Od lat jestem również żoną mojego męża. Moim zdaniem miał wystarczająco wiele czasu i wiele hektolitrów, aby zorientować się w moich trunkopodobaniach. Wybudzony gwałtownie ze stuletniego snu pytaniem o żonine preferencje trunkowe odpowiedziałby prawidłowo. A tu taki myk.

Rzecz oczywiście polega na tym, że facet zawsze wie lepiej. Temat, jak widać, dowolny.

Jeżeli facet powiedział, że będzie mi smakowało, to na pewno wie lepiej, niż ja, niezdecydowana kobieta, której niewątpliwie tylko wydaje się, że wie, co lubi. Pierdolona solidarność jąder.

Wino jest paskudne. Mdłe, skundlone, bo ani to białe, ani czerwone. Do obiadu się nie nadaje, bo za słodkie, do deseru za mało słodkie.

Ale co ja mogę o tym wiedzieć? Chcecie przyzwiotej oceny, spytajcie sprzedawcy na stacji benzynowej.

 

poniedziałek, 12 maja 2008

Wiosna

Przyszła wiosna. Ciepełko, długi dzień, zieleń i słońce

  

robią powolutku swoje, wreszcie życie nabiera smaku.

 

środa, 7 maja 2008

O oszczędzaniu

- Musimy oszczędzać!- padło złowieszczo, jak co miesiąc przed wypłatą.

Ano, musimy. Tylko nie umiemy. Ja nie umiem, bo mój mąż i owszem, potrafi. Z listy zakupów beztrosko i spontanicznie wyrzuca droższe rzeczy (np. proszek do prania), dokłada dwie zgrzewki piwa, przynosi tiumfalnie "resztę" pieniądzy i każe się podziwiać, jaki to jest oszczędny.

A ja nie potrafię. Postanowiłam więc skorzystać z doświadczeń znajomych, oszczędnych osobników.

A więc.

Popatrzcie, jaka jestem szczęśliwa, mogę bez obaw rozpocząć zdanie od "a więc".

A więc.

Jedna taka pani emerytka, wraz ze swoim mężem, emerytem, kąpie się na zmianę. Ona w sobotę, wody z wanny po tej kapieli nie wylewa, tylko zużywa do spłukiwania toalety przez następne trzy dni. W okolicy środy kąpie się emeryt, wody z wanny nie wylewa, tylko racjonalnie wykorzystuje.

Druga taka pani z oszczędności nie gotuje obiadów, tylko udaje się z rodziną do swojej gotującej mamy i stołuje na jej koszt. Mama emerytka ma dużo czasu i przygotowuje takie na przykład pampuchy, w których jest głównie mąka i drożdże, wychodzi więc tanio. Do tego posiada działkę, całe lato rodzina spożywa, co sobie wyhoduje.

Trzecia pani oszczędza gaz i myje się w tej wodzie, którą przez noc świeczka jej podgrzeje.

Czwarty pan oszczędza benzynę, wyjeżdża więc samochodem z garażu dwa razy w ciągu roku.

Inni tacy oszczędzają na ciuchach i kupują używane rzeczy w szmateksach.

 

Wnioski? Owszem, są. Mój mąż ma rację. Nie potrafię oszczędzać.

W ramach skruchy dziś ugotuję niedrogi obiad. Będzie zupa z pokrzyw (zerwanych koło płota), jajka sadzone pobrane w gołębim gnieździe z sałatką z mniszka, rosnącego w dużych ilościach na trawniku przed domem. Mam nadzieję, że mąż będzie usatysfakcjonowany.