środa, 17 października 2007

Do wyborów panie i panowie

Niewiele już czasu zostało, a ja taka nieuczesana...

Postanowiłam, że tym razem przygotuję się do wyborów choć w minimalnym stopniu. Bo gupie takie te wybory, same skompromitowane partie, świeże mięso prezentuje tylko partia ĄĘ, za stara jestem, mogę sie pośmiać, ale głosowanie na Ędwarda pozostawię osiemnastolatkom.

Najpierw przeczytałam oficjalne programy partii. Te, do których udało mi się dotrzeć. Wiem, że są pełne obietnic bez pokrycia, gładkich słówek dla zmamienia naiwnych, itd, ale tu jestem bezradna.  Rozglądam się uważnie wokół siebie, parę lat już mam, oceniam subiektywnie. Wybrałam to, co jest mi najbliższe, najmniej zatrąca fałszem, nie powiem, że przekonuje, nie, tak dobrze to nie ma. Najmniej odrzuca.

Potem wyguglałam okręg wyborczy, okazało się albowiem, że nie mam pojęcia, którzy to są, ci moi kandydaci. Tu pomogła wikipedia, mój okręg  wyborczy to 13 do sejmu, 12 do senatu. No i proszę, jaka już jestem mądra.

Zbrojna w świeżą wiedzę udałam się na lokalną stronę wybranej partii, zapoznałam się ze zdjęciami oraz ofertami 25 kandydatów. Hm, dobrze, że są zdjęcia, przynajmniej przez niewiedzę nie wybiorę osobnika o wyglądzie plastikowego krasnala, bądź też wiedźmy z purchawką na nosie. Dobry charakter widać na twarzy, od razu odpadło 18 osób. Pozostałym zajrzałam w strony internetowe, i...bingo! Wybrałam Ciebie, numerze 12. Do sejmu!

Do senatu gorzej, tylko czterech, nie podoba mi się żaden. Cóż, wybrałam najmłodszego. Numer 2.

Pójdę do wyborów, przygotowana o tyle, o ile można być przygotowanym, przeczytawszy kilka sloganów, parę frazesów, oraz krótką historię życia w punktach. CO tak naprawdę reprezentują sobą ci ludzie? Czy ich znam? I to ma być ten mój politycznie świadomy wybór? Hm.....

A swoją drogą, jaką znakomitą nazwę ma urna wyborcza. W sam raz do pogrzebania nadziei głosujacych.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz