Rozłożyłam ręce, dałam się ponieść wiatrowi i wspomnieniom.
Chcecie polatać?
To teraz zdradzę, kto pilotuje Puchacza (pozwoliłam sobie na skopiowanie danych ze strony:http://new.szybowce.pl/)
****************************
pon., 24/12/2007 - 06:11 — GP2007
Piękny świąteczny prezent nam sprawił Sebastian. Dziś o godzinie 5:12 nad ranem czasu polskiego ukończył ostatni lot w Światowym Grand Prix Szybowcowym.
Sebastian Kawa po raz drugi z rzędu zdobył tytuł Mistrza Świata w Wyścigach Szybowcowych!! BRAWO BRAWO!!
Brawa dla Sebastiana, brawa dla Trenera Jacka Dankowskiego, brawa dla Bogumiła Beresia i jego fantastycznej Diany 2!
SEBASTIAN KAWA - krótka historia najlepszego pilota szybowcowego na świecie:
* Złoty medal - Mistrzostwa Świata w Wyścigach Szybowcowych - Omarama (Nowa Zelandia) - 2007
* Złoty medal - Szybowcowe Mistrzostwa Europy w klasie Klub - Pociunai (Litwa) - 2007
* Złoty medal - Szybowcowe Mistrzostwa Świata w klasie Klub - Vinon (Francja) - 2006
* Złoty medal - Mistrzostwa Świata w Wyścigach Szybowcowych - St. Auban (Francja) - 2005
* Złoty medal - Szybowcowe Mistrzostwa Europy w klasie Klub - Nitra (Słowacja) - 2005
* Złoty medal - Szybowcowe Mistrzostwa Świata w klasie Klub - Elverum (Norwegia) - 2004
* Złoty medal - Szybowcowe Mistrzostwa Świata w klasie Światowej - Nitra (Słowacja) - 2003
* Brązowy medal - Szybowcowe Mistrzostwa Świata w klasie Światowej - Lilo (Hiszpania) - 2001
* Brązowy medal - Szybowcowe Mistrzostwa Świata w klasie Światowej - Leszno (Polska) - 1999
WESOŁYCH ŚWIĄT dla Sebastiana, Jacka i wszystkich innych przebywających w kraju i za granicą sympatyków szybownictwa!
Michał Lewczuk
*******************
Nieodmiennie, od lat rozczula mnie fakt, że o mistrzowskich popisach polskich pilotów można się dowiedzieć wyłącznie z internetu, bądź biuletynów aeroklubowych. Za to telewizyjne wiadomości sportowe wyładowane są po brzegi sukcesami drugo-, trzecio-, czwarto-, a nawet i siódmoligowych kopaczy piłki nożnej (wzdragam się przed nazwaniem tych osobników piłkarzami).
ŻYCIE.
w tle The Sisters of Mercy i Temple Of Love, ładnie dobrane.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj muzyka w tle doprowadza mnie do szału, wolę naturalne hałasy. Ale to? Miękkie kolana i łzy z oczu, ot co. Starzeję się chyba.
OdpowiedzUsuńŚwietne, muzyka dobrana idealnie.
OdpowiedzUsuńCiszę się, że się podobało.
OdpowiedzUsuńZycie jest ciezkie...Jak tam? Juz po remoncie?
OdpowiedzUsuńA gdzie tam. Nie spieszy nam się, więc upycham w pokoiku kolejne pomysły, których, jak zawsze przy okazji remontu, mam tysiąc dziennie. Na razie mamy "pomalowane" ściany (laserunek, niestety, upadł z racji kosztów), oraz uwieszone tu i ówdzie dechy. Całość na razie wygląda mniej więcej tak, jakby pies znalazł i odkopał pokój po stu latach od zasypania. Teraz jestem na etapie kombinowania, jak zasłonić co bardziej nieudane eksperymenty...
OdpowiedzUsuń