Ale to już ostatni raz, ponieważ na wyposażeniu Mikołaja znajduje się wielgachny brzuch, i, co gorsza, siwa broda. Ponieważ brzuch zaistniał, nie zamierzam podejmować zbędnego ryzyka w sprawie brody.
A u mnie Misiołaj był wieloosobowy, męski, żeński, i na sto procent nie był nijaki :) Brodę (no, bródkę..., ale zawsze coś !) mam własną, brzuch zaraz zrzucę ! Uwielbiam dawanie i dostawanie prezentów !!! Zaczynam się zastanawiać nad wprowadzeniem Misiołaja przynajmniej raz w miesiącu :) A już za parę dni Gwiazdka !!!!!!!! Juhuuuu !!!!
No i tu właśnie widać, jak rażąco niesprawiedliwy jest wizerunek Mikołaja. Kobieta z brodą jest równie fatalna, jak dowcip z brodą :) Gwiazdka, mówisz. Gwiazdka...Taaak. Zdecydowanie. Widzę przyszłość w jaśniejszych barwach :) W różowych, na przykład. Dekolt, prawda, też widzę. Oraz cyc. Gwiazdka mi się podoba. Przebranżowię się.Prezenty uwielbiam! Całe to zamieszanie z wybieraniem, przebieraniem, tajemnicami, kolorowymi papierami, uśmiechami, sam smak po prostu. A już najfajniej jest dać prezent komuś, kto się tego nie spodziewa :) Co do raz w miesiącu, przypomniał mi się dowcip (z brodą zresztą, taka do kolan).Psycholog pyta grupę pacjentów, z jaka częstotliwością uprawiają sex. - Kto codziennie?- podnosi się kilka rąk.- Kto raz w tygodniu?- znów kilka rąk, i tak dalej, aż pada pytanie:- A kto uprawia sex raz w roku? Na to zrywa się z miejsca uszczęśliwiony facet i entuzjastycznie krzyczy:- To ja, ja ! To właśnie ja!- A z czego pan się tak cieszy?- Bo to już jutro!
Najwyraźniej zapuszczony jestem w temacie dowcipów, bo akurat nie znałem. Mój ulubiony dowcip (też z brodą !) brzmi nieco niecenzuralnie, ale i tak zacytuję:"Była sobie kiedyś krowa z dużym cycem i był sobie łoś z małym hmmm... przyrodzeniem :) Spotkali się kiedyś nad jeziorkiem. Podchodzą do siebie nieufnie, obwąchują i uznają, że właściwie, to należy się przedstawić.- Cześć - mówi krowa - Jestem Krowa. Krowa z Dużym Cycem.- Cześć - mówi na to łoś - Jestem Łoś. Po prostu Łoś..."
Biedny Po Prostu Łoś :) Ale to nie jest świński kawał :) Nic poniżej tego: Przychodzi ksiądz do burdelu. - Niech będzie pochwalony. - Lona, klient do ciebie....
W pewnym wieku kobiecość Mikołaja intensyfikuje radość z otrzymanych prezentów :)
OdpowiedzUsuńCzyli brzuch i broda rośnie z powodu dostarczenia nietrafionych prezentów? Hmmm. Ryzyko jest spore :)
OdpowiedzUsuńZ mojego punktu widzenia, trafione:)
OdpowiedzUsuńA u mnie Misiołaj był wieloosobowy, męski, żeński, i na sto procent nie był nijaki :) Brodę (no, bródkę..., ale zawsze coś !) mam własną, brzuch zaraz zrzucę ! Uwielbiam dawanie i dostawanie prezentów !!! Zaczynam się zastanawiać nad wprowadzeniem Misiołaja przynajmniej raz w miesiącu :) A już za parę dni Gwiazdka !!!!!!!! Juhuuuu !!!!
OdpowiedzUsuńBędę czujnie obserwować okolice ust, za jakiś czas może uwierzę :)
OdpowiedzUsuńNo i tu właśnie widać, jak rażąco niesprawiedliwy jest wizerunek Mikołaja. Kobieta z brodą jest równie fatalna, jak dowcip z brodą :) Gwiazdka, mówisz. Gwiazdka...Taaak. Zdecydowanie. Widzę przyszłość w jaśniejszych barwach :) W różowych, na przykład. Dekolt, prawda, też widzę. Oraz cyc. Gwiazdka mi się podoba. Przebranżowię się.Prezenty uwielbiam! Całe to zamieszanie z wybieraniem, przebieraniem, tajemnicami, kolorowymi papierami, uśmiechami, sam smak po prostu. A już najfajniej jest dać prezent komuś, kto się tego nie spodziewa :) Co do raz w miesiącu, przypomniał mi się dowcip (z brodą zresztą, taka do kolan).Psycholog pyta grupę pacjentów, z jaka częstotliwością uprawiają sex. - Kto codziennie?- podnosi się kilka rąk.- Kto raz w tygodniu?- znów kilka rąk, i tak dalej, aż pada pytanie:- A kto uprawia sex raz w roku? Na to zrywa się z miejsca uszczęśliwiony facet i entuzjastycznie krzyczy:- To ja, ja ! To właśnie ja!- A z czego pan się tak cieszy?- Bo to już jutro!
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej zapuszczony jestem w temacie dowcipów, bo akurat nie znałem. Mój ulubiony dowcip (też z brodą !) brzmi nieco niecenzuralnie, ale i tak zacytuję:"Była sobie kiedyś krowa z dużym cycem i był sobie łoś z małym hmmm... przyrodzeniem :) Spotkali się kiedyś nad jeziorkiem. Podchodzą do siebie nieufnie, obwąchują i uznają, że właściwie, to należy się przedstawić.- Cześć - mówi krowa - Jestem Krowa. Krowa z Dużym Cycem.- Cześć - mówi na to łoś - Jestem Łoś. Po prostu Łoś..."
OdpowiedzUsuńz brodą też bym nie ryzykowała...jednak!
OdpowiedzUsuńPrawda? Licho nie śpi. Już postanowiłam, że od przyszłego roku zostanę "Gwiazdką". Ciekawam, co mnie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńBiedny Po Prostu Łoś :) Ale to nie jest świński kawał :) Nic poniżej tego: Przychodzi ksiądz do burdelu. - Niech będzie pochwalony. - Lona, klient do ciebie....
OdpowiedzUsuńDo siego roku 2010 życzy
OdpowiedzUsuńDziękuje i dobrego roku życzy
OdpowiedzUsuń