Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze..http://www.youtube.com/watch?v=CVCNYbKugkY&feature=relatedUwielbiam przegladać zeszyty mojego dziecka :) Choć z drugiej strony uważam, że nauczyciele powinni skupić się na tłumaczeniu, a nie na pamięciówce, powodującej takie oto kfiatki.
Mnie uczono żmudnego pisania piórem ze stalówką. Prawie z elementami kaligrafii (kto wie dzisiaj, co to jest KALIGRAFIA ?).I można by sądzić, że była to TYLKO kwestia ładnego "charakteru pisma". Jako małoletni tak sądziłem i przykładałem sie doń pilnie. Do dnia dzisiejszego, piszę recznie wielkimi literami, coś na kształt pisma technicznegoDzisiaj widzę to troszkę szerzej.Była, ta nauka ładnego pisania, porządkowaniem zewnętrznym kształtowanego ŻYCIA, co zwykle dawało większe szase w kształtowaniu nauk BYCIA.A, tak do końca nie wiem, o co chodzi ?!Czy jest to : w dzień Swięty ŚWIECIĆ czy ŚMIECIĆ ? pozdrowienia
Wyobraź sobie, że to było napisane piórem ze stalówką...Ilekroć zaglądam w dziecięce zeszyty, moja pierwsza myśl dotyczy właśnie kaligrafii. Co prawda sama w szkole jej nie miałam, ale załapałam się na komunały typu: "Mój zeszyt świadczy o mnie". Gdzieś, w głębi duszy, o tym pamiętam, pomimo, że od dawna wiem, że nie jest to prawdą. Można być zimnym draniem z pięknym charakterem pisma, kaligrafia w tym pomagała. Zresztą, jaka kaligrafia. Ręczne pisanie jest passe. Czytanie też. Teraz liczy się wynik w teście i miejsce w wyścigu szczurów. Dodam, tekst o świeceniu w dni śwęte jest zaparafowany przez nauczycielkę, "widziała", ale żeby dostrzec błędy, trzeba przeczytać...
Można i tak, tym bardziej, że ksiądz na religii uczył mnie, że na wiele różnych sposobów można chwalić Pana. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńGrajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze..http://www.youtube.com/watch?v=CVCNYbKugkY&feature=relatedUwielbiam przegladać zeszyty mojego dziecka :) Choć z drugiej strony uważam, że nauczyciele powinni skupić się na tłumaczeniu, a nie na pamięciówce, powodującej takie oto kfiatki.
OdpowiedzUsuńmożna i światłem osobistym swoim...he,he
OdpowiedzUsuńTeraz jest: gaś światło w łazience, bo dziś nie niedziela :)
OdpowiedzUsuńświętne spostrzenie
OdpowiedzUsuńMnie uczono żmudnego pisania piórem ze stalówką. Prawie z elementami kaligrafii (kto wie dzisiaj, co to jest KALIGRAFIA ?).I można by sądzić, że była to TYLKO kwestia ładnego "charakteru pisma". Jako małoletni tak sądziłem i przykładałem sie doń pilnie. Do dnia dzisiejszego, piszę recznie wielkimi literami, coś na kształt pisma technicznegoDzisiaj widzę to troszkę szerzej.Była, ta nauka ładnego pisania, porządkowaniem zewnętrznym kształtowanego ŻYCIA, co zwykle dawało większe szase w kształtowaniu nauk BYCIA.A, tak do końca nie wiem, o co chodzi ?!Czy jest to : w dzień Swięty ŚWIECIĆ czy ŚMIECIĆ ? pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwętne :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że to było napisane piórem ze stalówką...Ilekroć zaglądam w dziecięce zeszyty, moja pierwsza myśl dotyczy właśnie kaligrafii. Co prawda sama w szkole jej nie miałam, ale załapałam się na komunały typu: "Mój zeszyt świadczy o mnie". Gdzieś, w głębi duszy, o tym pamiętam, pomimo, że od dawna wiem, że nie jest to prawdą. Można być zimnym draniem z pięknym charakterem pisma, kaligrafia w tym pomagała. Zresztą, jaka kaligrafia. Ręczne pisanie jest passe. Czytanie też. Teraz liczy się wynik w teście i miejsce w wyścigu szczurów. Dodam, tekst o świeceniu w dni śwęte jest zaparafowany przez nauczycielkę, "widziała", ale żeby dostrzec błędy, trzeba przeczytać...
OdpowiedzUsuń