czwartek, 8 marca 2012

I po aferze.

Pomyślałam sobie, że teraz będzie mi straszno, gdy będę kupować jakikolwiek produkt, przy tworzeniu którego nie uczestniczyłam od początku do końca.

Pal diabli tę cholerną sól.

Nasi przedsiębiorcy otrzymali właśnie sygnał, że mogą dowalić nam do żarcia (słowo jedzenie- w tym kontekście- nie przechodzi) cokolwiek, co tylko bezpośrednio nie zabija, bo i tak pozostaną bezkarni.

Jak ukarałabym ja? Ano, kazałabym zwrócić oszukanym kontrahentom pieniądze za niepełnowartościowy towar, z odsetkami. Każdą złotóweczkę, za cały okres prowadzenia oszukańczej działalności. Żeby następni wiedzieli, że oszukiwanie się NIE OPŁACA. Można dodatkowo dodać solidną gratyfikację finansową dla ludzi, którzy tę sprawę znaleźli i nagłośnili, naturalnie z konta oszusta.

Że osiem lat odsiadki? To ma być kara? I dla kogo? My- poszkodowani-mamy jeszcze do bandytów dopłacać?

Zlicytować majątek i zapędzić do roboty, niech oddają dług.

Swoją drogą interesujące mamy "normy", skoro dodatek soli przemysłowej nie spowodował ich przekroczenia.

 

Od wiosny zaczynam uprawiać marchewkę na działce.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz