poniedziałek, 21 maja 2012

Pstryk

W ramach poszukiwania najlepszych rozwiązań leczniczo- rozrywkowych wybrałam się z wizytą do pewnego, nad wyraz sympatycznego, fachowca od igieł. Dla ułatwienia dodam, że nie był to krawiec.
Akupunktura fascynuje mnie od dawna. Może dlatego, że kojarzy mi się z Tuwimowym pstryczkiem elektryczkiem? Pstryk- i światło. Pstryk- i zdrowie? Gdy nadarzyła się okazja, postanowiłam spróbować.

Nie od razu. Rozrywka jest dobra, ale ostrożność lepsza. Na pierwszy ogień poszedł mąż. Przeżył :)
Oczywiście, chciał się pochwalić swoimi rozlicznymi dolegliwościami, ale doktor nie słuchał. Nie musiał, jeśli  do gabinetu ktoś wchodzi zgięty wpół i postękuje- wiadomo, strzeliło w krzyżach. Doktorek obalił obolałą ofiarę na leżankę, złożył w kosteczkę, chrupnęło solidnie, wyprostował, złożył w druga stronę, chrupnęło jeszcze solidniej- i już. Po sprawie. Pstryk- i światło. Potem doktor oczywiście ponakłuwał różne miejsca, ale mąż był tak zachwycony nieobecnością bólu, który chwilę wcześniej próbował urwać mu dupę, że w ogóle nie zwrócił uwagi na igiełki. A mnie wszak interesowały właśnie igiełki! Nie było rady, musiałam iść sama.

W brzydkim budynku brzydkie, mroczne korytarze. Postsocjalistyczne zakamary. Na drzwiach gabinetu tabliczka z nazwiskiem. Rosyjskim? Raczej ukraińskim. Otwieram drzwi- i szok. Na wprost drzwi gigantyczne okno z najpiękniejszym widokiem, na miasto, na świat, na rzekę, na życie. Zachowałam się bardzo niekulturalnie, zamiast przywitać się z gospodarzem- stanęłam z rozdziawioną gębę i gapiłam się w okno.
- Jakiż piękny widok...
- Bo ja jestem piękny- doktor mi na to :)
Doktor oglądnął mój język, sprawdził puls, stwierdził zatrzymanie wody i zaśluzowanie (żabia choroba, nieprawdaż. Albo hydrotechniczna). Po czym wbił mi w brzuch cztery igiełki. Pssss powietrza z przekłutego balonika? Nie. Nie było psss, nie było też bólu. Szczerze mówiąc, w ogóle nie poczułam, że coś mi wbito.
Dodatkowo doktor zalecił rezygnację ze słodyczy i nabiału, oraz cierpliwość, ponieważ kuracja będzie długotrwała.
No cóż, dla pięknego doktora i jeszcze piękniejszego widoku (oraz dla marzenia o zrzuceniu 30 kg)- będę powtarzać eksperyment. Jeśli zobaczę jakieś efekty- dam znać. Na razie- pstryk. Tylko pstryk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz