piątek, 18 maja 2012

Taka sobie kromeczka

Dwa tygodnie temu, w piątek, przyniosłam sobie do pracy śniadanie. Samo w sobie nie jest to niczym niezwykłym, nieprawdaż. Zazwyczaj ludzie jadają w pracy śniadania, zazwyczaj w jego skład wchodzi kromka chleba. Nie zawsze jednak jest to chleb na zakwasie, dzieło własnych rąk.
Moja piątkowa kromka z różnych przyczyn nie została zjedzona. Przez zapomnienie nie została również zabrana z powrotem do domu.  Przeleżała sobie weekend w ciepłym pomieszczeniu, w foliowej torebce. Spodziewałam się, że w poniedziałek pleśń nie wpuści mnie do pokoju. Ale nie, nic strasznego nie nastąpiło nawet po otwarciu wspomnianego woreczka. Chleb wyglądał zdrowo i pachniał przyjemnie.
W tenże poniedziałek trafiłam na artykuł traktujący o chlebie na zakwasie. Między innymi znalazłam informację o tym, że zakwas znakomicie radzi sobie z grzybami- czyli pleśnią. Chleb, który nie pleśnieje? Czy to w ogóle możliwe?

Zostawiłam moją zapomnianą kromeczkę, do dziś. Eksperymentalnie. Czy dwa tygodnie to wystarczająca ilość czasu?
Przed chwilą spożyłam testowany produkt, ze smakiem. Nie muszę chyba dodawać, że pleśni nie było. Kromka smakowała dokładnie tak samo, jak po upieczeniu. Wygląd, smak, zapach- nic się nie zmieniło.
Dla mnie- to cud.
Drugim cudem są ostatnie wyniki badań krwi.
Cukier- w normie! Nie wspominałam może, ale cukrzyca pukała do drzwi. Można nawet powiedzieć, że łomotała. Czyżby oczywiste lekarstwo (jednocześnie możliwa przyczyna choroby) na jedną z trudniejszych chorób cywilizacyjnych leżało na półce w piekarni?

4 komentarze:

  1. To rzeczywiście cud, a wyniki cukru zależą pewnie od wielu innych czynników i Twojego organizmu. W moim przypadku, gdy zacząłem stosować zalecaną dietę dla cukrzyka , cukier, pomimo insuliny, wzrastał i to potężnie. Uznawszy, że skoro tak , to wolę chorować syty i zadowolony, więc wróciłem do swojej tłustej diety i cukier nie przekracza 150. Oczywiście biorę insulinę, ale mniejsze dawki.
    Nowe miejsce Twojego bloga wydaje się być sympatyczne, ale czy lepsze , nie wiem. Kilka razy próbowałem tu i ówdzie umieścić swoje zapiski, lecz jednak pozostaję przy Bloxie, chociaż on pewnie wcale nie mniej irytujący jest , niż platforma onetowska. Pozdrawiam i życzę weny do pisania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś z tą zalecana dietą jest nie tak, mnie też szkodziła. Natomiast przy chlebie będę się upierać, ponieważ od ostatnich badań zmieniłam wyłącznie jedną rzecz- rodzaj pieczywa z drożdżowego na zakwasowe. Może to wiara? Ale nie, nie przyszło mi wcześniej do głowy, więc nie mogłam na tyle silnie wierzyć. Spróbuj jeśli masz możliwość, jeśli na Tobie poskutkuje- zabierzemy się za procedurę patentową :)

      Nowe miejsce jest nowe i łatwe we współżyciu, może to chwilowe, ale wyraźnie zachciało mi się pisania- ze wzmożoną siłą. Czy to dobrze? Biorąc pod uwagę grafomański styl i miałkie treści- niekoniecznie dobrze. Z drugiej strony- przecież nie ma obowiązku czytania. Zostaję :)

      Usuń
  2. Jeżeli to nowe miejsce wzmaga wenę, to popieram z całej mocy, bo pisanie wcale nie takie miałkie i nawet jeżeli go nie komentuję , to chętnie czytam. Myślę, że w tym akurat nie jestem zbyt oryginalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś prawdziwym dżentelmenem.
      To się nazywa zachęta :)

      Usuń