12 lat to taki etap, że właściwie już nie jest się dzieckiem (choć plac zabaw nadal nęci), na pewno jeszcze nie jest się dorosłym. Kryzys tożsamości, panie, pełną gębą.
Z ósemką takich kryzysowych nastolatków wybrałam się uczcić w/w urodziny. Ambitnie, do obserwatorium astronomicznego :) Miło było. Nawet bardzo miło. Dzieciaki sympatyczne, choć irytujące. Prowadzący- najwyższej światowej klasy, z genialnym podejściem do dzieci.
Były szaleństwa dziecięce:
Był kryzysowy księżyc, w fazie znakomicie pasującej do dzieciaków- pół mroczny, pół- jeszcze mroczniejszy, ale z nadzieją na lepsze jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz