czwartek, 17 maja 2012

Urodziny pod gwiazdami

Moje, dopiero co urodzone dziecko, skończyło właśnie 12 lat. Jak ten czas leci, patrzcie państwo!
12 lat to taki etap, że właściwie już nie jest się dzieckiem (choć plac zabaw nadal nęci), na pewno jeszcze nie jest się dorosłym. Kryzys tożsamości, panie, pełną gębą.
Z ósemką takich kryzysowych nastolatków wybrałam się uczcić w/w urodziny. Ambitnie, do obserwatorium astronomicznego :) Miło było. Nawet bardzo miło. Dzieciaki sympatyczne, choć irytujące. Prowadzący- najwyższej światowej klasy, z genialnym podejściem do dzieci.
Były szaleństwa dziecięce:

Był kryzysowy księżyc, w fazie znakomicie pasującej do dzieciaków- pół mroczny, pół- jeszcze mroczniejszy, ale z nadzieją na lepsze jutro.
 
Było przyrządzanie posiłku przy użyciu lustra, soczewki, banana i czekolady.
 
 
 
 
 
 
 
 
Było również wiele innych rozrywek, stawiajacych imprezę na pierwszym miejscu w rocznym rankingu. Piknik pod Księżycem, piknik pod zamazanym Saturnem.
Wszystkiego Najlepszego, Synku. Dorastaj zdrowo i bezpiecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz