poniedziałek, 5 listopada 2007

Po co komu wiedza? Część II

Wizyta u lekarza antropozofa rozpoczęła nowy etap w życiu Pimpusia. W moim zresztą też. Pierwsza "rozmowa" trwała ponad godzinę. Wysłuchano uważnie wszystkiego, co chciałam powiedzieć, zadano wiele pytań. Diagnoza była prosta,atopowe zapalenie skóry i alergia, ale leczenie ustalane było dłuuugo. Zaczęliśmy od kąpieli w ziołach (skrzyp + brzoza), codziennie parzyłam w dwóch garach po pół paczki ziół, wlewałam do wanienki niemowlęcej, i starałam się jak najdłużej dziecko w tym moczyć (ok 0,5 h). Wanienka niemowlęca była fajna, bo można w niej było uzyskać duże stężenie wywaru. Kąpaliśmy się tak przez pół roku. Po kąpieli smarowanko maścią nagietkową. A potem noszenie dziecka skąplikowaną metodą, tak, żeby łapki stale były trzymane z dala od buzi (coby się maluch nie drapał).

Najgorzej było przez pierwsze dwa miesiące. Po odstawieniu maści sterydowych wylazły wszystkie chrosteczki, na szyi, na przegubach rąk, pod kolanami, na brzuchu, na nogach, na buzi oczywiście, kurcze, właściwie to wszędzie. Ucierpiało się bidne dziecko, bo swędziało to nie lada. Dodatkowo podawałam Calcium carbonicum (kuleczki do ssania), i smarowałam maścią Dermatodoron. A, był też dermatodoron do picia, popijał synek toto ponad rok. O wyraźnej poprawie można było mówić po siedmiu miesiącach. W międzyczasie było wiele róznych lekarstw, zasadniczo chodziło o usprawnienie trawienia.

Trudno było sie uodpornić na komentarze "życzliwych", oraz lekarzy, którzy od czasu do czasu oglądali dziecko. "Czy pani zdaje sobie sprawę, jak to dziecko cierpi?". Nie, kurna, nie zdaję sobie sprawy, dzieckiem opiekują się krasnoludki.

Ostatnie poważne objawy atopowego zapalenia skóry pojawiły się na drugie urodziny. Czyli po roku i 5 miesiącach od rozpoczecia leczenia. Odpukać, od tamtej pory jest spokój.

Lekarze konwencjonalni, wszyscy u których byliśmy, mówili wyłącznie o poprawie, nigdy o wyleczeniu. Alergikiem miał być synek do końca życia (Ige powyżej 1000, przy nornmie do 15) Oraz astmatykiem, od ok.3 roku życia. Pimpuś dziś ma 7 lat. Astmatykiem nie jest. O atopowym zapaleniu skóry zapomnieliśmy 5 lat temu. Alergia niestety nadal jest obecna, tyle, że nie utrudnia życia. Myślę, że za kilka lat zapomnimy i o alergii.

W ciągu siedmiu lat raz zastosowaliśmy antybiotyk. Reszta chorób poddała się bez wytaczania najcięższych dział. Zaprzyjaźniliśmy sie z bańkami, syropem z cebuli, okładami z kapusty. Oczywiście, lekarstwa idą cały czas. Fajne takie, słodkie kuleczki, dziecko upomina się o następną porcję, jak mama zapomni. Z góry się nastawiam, że chorobę leczymy ok 3-4 tygodni. Tyle trwa zapalenie krtani, czy oskrzeli. NIE ZBIJAMY GORĄCZKI. W czasie choroby unikamy miesa, mleka i surowych owoców.

Nie jestem pedantką, kurz istnieje u mnie w domu. Dziecku zdarza się zjeść brudnymi rękami, mamy także kota. Powiedziałabym, że żyjemy NORMALNIE. Podziękowania za to należą się człowiekowi, któremu po ukończeniu medycyny chciało się pójść dalej, w stronę leczenia, a nie przepisywania leków.

Drogi Panie Doktorze. Dziękuję, i przepraszam, że wątpiłam.

6 komentarzy:

  1. Witam jestem z bloga : www.oceniowanie.blog.onet.pl . Jeśli masz ochotę mogę ocenić Twojego bloga według moich kryteriów. Ciebie to nic nie kosztuje, a mi sprawia frajdę. nie zrażaj się tym, że dopiero zaczynam. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź w księdze gości u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej zapraszam na www.blog-asi14.blog.onet.pl ZGŁOŚ SIE DO KONKURSU

    OdpowiedzUsuń
  3. ZACZĄŁ SIE KONKURS NAWWW.MINI-KONKURSIKI99.BLOG.ONET.PL ZGŁOS SIĘ

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę bardzo, jeśli sprawia Ci to przyjemnośc...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz, ale mało konkursowa ze mnie osoba. Nie udzielam się w żadnych konkursikach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gości zapraszam, ale komciom i konkursikom mówie stanowcze NIE

    OdpowiedzUsuń