czwartek, 12 czerwca 2008

Lanie

Przyszedł pewnego razu jeden taki do domu i sprał swoją żonę za to, że ta żona ma lepiej w życiu. Okazało się, że dotarł do opinii naukowca tłumaczącej, dlaczego kobiety żyją wyraźnie dłużej od mężczyzn. Kobieta otóż, podczas wykonywania prac domowych, ćwiczy rozmaite mięśnie, powodując tym samym sprawniejszą pracę rozmaitych narządów i organów, co przekłada się długość życia.

No tak.

Okna trzeba umyć, podłogę odkurzyć, pranie powiesić, mebelki przetrzeć, schylić się i podnieść milion razy przy sprzątaniu, na spacer z dzieckiem lecieć, potańczyć przy garach, do piwnicy po ogórki pójść, śmieci wynieść...

Taaaak. Kobiety stanowczo mają dużo lepiej. Dziwne, drogie panie, że omija nas wpierdol przy każdym wydanym obiedzie. A przy porządkach świątecznych? Obowiązkowo! 

8 komentarzy:

  1. ja bym takiego jednego z drugim zagonila do roboty! ot, dopiero zobaczyliby co to jest krolewskie zycie!! a nie ciagle tv, pilocik, piwko, kochanie glodny jestem!!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe! a ja się zastanawiam: co ja sie tak dobrze ostatnio czuję? to pewnie po tych porządkach wiosennych mnie jeszcze trzyma! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja rozważyłabym bęcki przy okazji wiercenia dziur w ścianie, po wymianie opon na letnie (czy zimowe), przy remoncie, po skopaniu działki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Babom ogonkującym w przychodniach trzeba wyjaśnić, żeby leciały sprzatać, zamiast zajmować cenny czas lekarzom. Zamiast dwóch stówek na leki- szmatka i płyn do mycia okien. I już mamy oszczędności na skalę państwową.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znaczy masz męża lenia?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, mam wściekle pracowitego męża. Tak bardzo, że jak mu się chwilę przyglądam to od samego patrzenia jestem zmęczona. W niczym to niestety nie zmienia tzw podziału obowiązków domowych. Problem jest w tym, że on gdy wraca po pracy- jest zmęczony. Gdy taki zmęczony np odkurzy, jest z tego dumny, bo taki dzielny i pracowity i pomaga mi w moich (!!) obowiązkach, mimo, że przecież zmęczony. Gdy odkurzam ja po powrocie z pracy- po prostu robię to, co do mnie należy. A wogóle to gdybym odpowiedzialnie podchodziła do tematu- on nie musiałby odwalać mojej roboty. Potępienie wisi w powietrzu.Mentalność Kalego. Reguła niestety, przynajmniej wśród moich znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  7. COs tak plujesz jadem... ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Owszem, w tym temacie nawet podwójnie. Zbiegło się bicie i obowiązki domowe, obie te rzeczy działają na mnie raczej źle, nawet, jeśli nie mnie dotyczą. Pewnie złapałabym stosowny dystans, gdyby nie codzienne doniesienia o posiniaczonych, skatowanych, itd. A jak się trafi taki numer wśród najbliższych...

    OdpowiedzUsuń