Też pamiętam, ale wtedy mnie nudziła. Za to wersja książkowa wymiata. Wierszyk o Gżdaczu obaj moi synowie recytują obudzeni w środku nocy. Ja też. Miło, że czasem wrzucą w sieć taki cymes. W dodatku z oryginalnymi obrazkami!
Nie no, spoko, jak człowiek przegra milion razy z debilnym komputerem, to ma świadomość, że poziom prezentuje hm, nizinny. Jedna więcej przegrana nie rzutuje, naprawdę. Poza tym zważ, że komputer nie protestuje, jak myślę 5 minut nad jednym ruchem, a Drwalisty w 7 minut rozgrywa CAŁĄ partię. No.
A Ty grasz w te literaki ciągle?
OdpowiedzUsuńJestem fanem Bromby. Pamiętam telewizyjną wersję Wieńczysława Glińskiego.
OdpowiedzUsuńGrywam, z komputerem grywam, bo mam nieustanny problem z niedoczasem. A co?
OdpowiedzUsuńAcha, nie grywam, tylko przegrywam.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam, ale wtedy mnie nudziła. Za to wersja książkowa wymiata. Wierszyk o Gżdaczu obaj moi synowie recytują obudzeni w środku nocy. Ja też. Miło, że czasem wrzucą w sieć taki cymes. W dodatku z oryginalnymi obrazkami!
OdpowiedzUsuńJaśminkowa, nie daj się sprowokować :)
OdpowiedzUsuńNie no, spoko, jak człowiek przegra milion razy z debilnym komputerem, to ma świadomość, że poziom prezentuje hm, nizinny. Jedna więcej przegrana nie rzutuje, naprawdę. Poza tym zważ, że komputer nie protestuje, jak myślę 5 minut nad jednym ruchem, a Drwalisty w 7 minut rozgrywa CAŁĄ partię. No.
OdpowiedzUsuńWarto odświeżyć, z młodym może poczytam...
OdpowiedzUsuń