poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Wpływ

- Chooodź ze mną na tandetę, ty masz lepsze oko, coś doradzisz, ocenisz- komunikaty tej treści nadawała moja Mama od jakichś dwóch miesięcy. Migałam się artystycznie, bo jeśli czegoś rzetelnie nie lubię, to są to właśnie ciuchowe zakupy. A jeszcze na Tandecie! Z Mamą!

Uległam w sobotę, bo nie miałam żadnej sensownej wymówki. Dziecko  byczy się na zielonej szkole, auto oczekuje na naprawę i nie nadaje się do zabrania w plener, najpilniejszą robotę odwaliłam- nastąpił totalny brak wykrętów.

Odwiedziłyśmy pińcet piździesiąt sklepików, ja- niby głos doradczy, a naprawdę- wyrocznia bez trójnoga. Skutki takich zakupów ZAWSZE były opłakane. Projekcja żalu za niekupionym (bo odradziłam) i pretensji z powodu kupionego (bo doradziłam) powodowała, że z każdym krokiem furia we mnie niepokojąco rosła. Szybciutko sobie przypomniałam, dlaczego spieszyłam się z wyjściem za mąż, użaliłam nad małym dzieckiem, często będącym pod babciną opieką, utrwaliły mi się wątpliwości co do zdrowego rozsądku dużego dziecka, dobrowolnie zamieszkującego z w/w.

W sto milionowym sklepie znalazłam coś dla siebie. Mama poczuła się zobowiązana do świadczeń w zamian za moją obecność przy jej decyzjach:

- Czerwoną nie, jak ty będziesz w czerwonym wyglądać, może szarą...- Tu przerwałam zdecydowanym:

- Proszę czerwoną.

Okazało się, że nie sposób wyzwolić się spod wpływu rodziców. Chyba jeszcze z trumny łeb wystawię i zdecyduję, że ma być odwrotnie, niż chce Mama. Jeśli moje dzieci mają podobny stosunek do mnie, to... no cóż, to sporo wyjaśnia.

8 komentarzy:

  1. Hardość czuję, narastającą, proponuję zapisać się na strzelnicę, jest tam w Wawelowie dobry klub strzelecki, pewnie wiesz:http://www.wawel-klub.pl/strzelectwo/index.php

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyś sugerował odstrzał antagonistów? :)Z wiosną wku.rw zawsze większy, nie wiem czemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. łeee...co ja się nakłóciłam z mamą, a teraz jak sobie o niej pomyślę, to mi się wyć chce...ale tak już jest

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak.. to chyba normalne, ja też tak miałem, chociaż nie zawsze. Ostatnio kupuję to, co odradza mi stanowczo kolega Cyran - za każdym razem trafione!

    OdpowiedzUsuń
  5. Życie bez kłótni byłoby smutne i nijakie. Jeśli ludzie nie kłócą się wogóle- to znak, że im nie zależy. Są wyjątki, jasne. Szóstki w totka też są.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odradca, jednym słowem :) To jest komfortowe dla was obu, bo Ty masz dobry ciuch, on ma spokój, bo nie narzekasz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się zwykłem byłem wykłócać z mamusią - cóż, mocno się różnimy charakterologicznie :) Teraz się wziąłem na sposób i się nie wykłócam, tylko obśmiewam. Mamusia się nadyma na chwilę, a następnie jej przechodzi. Jakoś, odpukać, działa :)Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja Mamusia ma poczucie humoru :) Moja- niestety nie. Tzn ma, ma, ale całkiem inne niż ja. Nadajemy na zupełnie innych falach, stąd nieustające kontrowersje, a lepiej nie będzie.

    OdpowiedzUsuń