czwartek, 22 kwietnia 2010

Szkic węglem

Jest tak: o ważnym pisać nie mogę, choć bardzo bym chciała, o nieważnym mi się nie chce, bo przecież to ważne jest ważne.

Podsumowując nienapisane notki:

1. Nigdy, ale to nigdy nie zbojkotuję wyborów. Co więcej, mam zamiar się do nich przygotowywać. Oznacza to babranie się w polityce, co mnie brzydzi. Trudno.

2. Nie podejrzewałam, że tak łatwo jest manipulować ludźmi. Mną też.

3. Nie doceniałam siły narodowego dupościsku. Jak bardzo musimy być niepewni siebie, że nieustająco i wciąż poszukujemy pochwał u innych. Powinna wystarczyć chwila zastanowienia i, ewentualnie, lustro.

4. Spodobał mi się spór o Wawel. Miło wiedzieć, że nadal istnieją ludzie, dla których są rzeczy tak ważne, że gotowi dla nich wyjść na ulice.

5. Brak reklam, spokojna muzyka, szum medialny na pół gwizdka. Ludzie wyciszeni. Wniosków nie będę wyciągać tylko dlatego, że przyczyna jest dobijająca.

 

No. To tyle.

8 komentarzy:

  1. Miło Cie znów widzieć. Pozdrawiam serdecznie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam również :) Bardzo mi miło spotkać życzliwą duszę, szczególnie przy, nieomal, zmartwychwstaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację. Twoja nieobecność też przygnębiała. Muszę zastosować Twoje podejście do pisania i przestać pisać o nieważnym, czyli najpewniej przestać.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaboćku, przecież te nieważne rzeczy są najważniejsze, bo składają się na życie. Te kwiateczki różowe, ździebełka zielone, dzikie stokrotki... Żyjemy, odpukać. Nie powiem, płakałam, bo czas był do płaczu. Teraz będę się cieszyć, bo wiosna radosna. Miotła, ściera i precz! psie smutki. To nie jest tak, że nie chciałam pisać. Nie mogłam! Mało się nie udusiłam. Dalej się trochę duszę. Jedyna nadzieja w kwiatkach. Magnolie tak pięknie kwitną :) A Ty nie strasz, że zarzucisz pisanie, bo się boję. Najpiękniej piszesz o Marii, i o sadzie, tym mnie trzymasz przy życiu w ciężkich chwilach. Ważnego pełno wszędzie, ale doprawdy, mało kto dostrzega najważniejsze- co Tobie wychodzi znakomicie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~zbyszekusowski24 kwietnia 2010 13:26

    Te kwiateczki różowe, ździebełka zielone, dzikie stokrotki... Żyjemy, odpukać.No i to tyle!Cieszę się że wróciłaś. Myślenie jest DOBRE-m gdy z nimjesteśmy, myślimy.A do wyborów też się przygotuję. Byłem RAZ w swoim apolitycznym życiu na wyborach (Wałęsa - Tymiński, dogrywka).Teraz obiecałem sobie przygotowować jeszcze kilka osób.A co !Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiosna i myślenie nie idą w parze, przynajmniej w moim przypadku. Do wyboru jest jedno z dwojga: gigantyczny, totalny wku.rw lub dół bezdenny. Osobiście wolę ten pierwszy, bo przynajmniej jest konstruktywny (destrukcyjny), niemniej było jak było i pojawił się dół. Nie jest to takie całkiem złe, ponieważ w normalnych okolicznościach nie zdarza mi się płakać z żalu. Ze wzruszenia, ze śmiechu, to tak. Z żalu nie potrafiłam. Więc gdy już mnie coś ruszyło, to odpłakałam wszystkie poprzednie historie. Oczywiście prywatne sprawy, wiatr historii spełnił tu rolę katalizatora. Odpłakałam i mam z głowy. Chyba. No właśnie, wybory. Tak mało, maleńko mamy do powiedzenia. Do zdecydowania. I nawet to pozwalamy sobie zabrać. To głupie, prawda? Własne zdanie, prywatne przekonania, niezależny osąd. Oświeciło mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. no...bo juą myślałam, ze odpłynęłaś z pieśnią na ustach w jakiś rejs życia... myślałam i ja na ten temat do dziś, kiedy przeczytałam , ze jest 18 kandydatów na prezydenta, czy jakos tak...

    OdpowiedzUsuń
  8. ~jaśminkowa2 maja 2010 11:25

    18 to nie tak źle, zresztą, może nie wszyscy zbiorą po 100 tys podpisów. Zobaczymy za tydzień. Gorzej, że zabrałam się z kopyta za sprawdzanie życiorysów, zwłaszcza tych najgłówniejszych. Włos bieleje!

    OdpowiedzUsuń