wtorek, 7 grudnia 2010

List

Kochany Mikołaju!

 

Wiem, że jestem nyeco spóźniona, ale jeśli ty mnie nie zrozumiesz, to kto? Zresztą, w razie czego, na przyszły rok będzie jak znalazł.

Po pierwsze: poproszę o solidny zapas cierpliwości. Może być luzem, na opakowaniu mi nie zależy. Ostatnimi czasy balansuję na krawędzi wybuchu, jeśli Ty nie pomożesz, to permanentny szczękościsk do reszty zrujnuje mi uzębienie. Wtedy żarty się skończą i następny list będzie dotyczył poważnej sumy gotówką, przeznaczonej na generalny remont szczęki. Albo, co gorsza, napiszę zza krat, bo w nerwach kogoś utłukę. Dużo, mnóstwo cierpliwości, proszę.

Po drugie: potrzeba mi luzu. Wiem, nie dbałam, zmarnowałam, ale wydawało mi się, że pokłady luzu mam niewyczerpane. Nie chcę się przejmować! Nie wszystko musi być idealne! Dwa wiadra luzu, luzem poproszę.

Po trzecie, cholernie ważne: silnej woli mi potrzeba, ile tylko się zmieści.

Po czwarte: poproszę o dużo zdrowia. ZUS chyli się ku upadkowi, w sprawie końca świata w 2012 r. nie ma całkowitej pewności. Mam w tym temacie pewną teorię, po to nas straszą końcem świata, żeby nie przejmować się tragiczną sytuacja ZUS-u. Nie odnosisz czasem wrażenia, że mamy w kraju własną piramidę Madoffa? Wracając do tematu: proszę o żelazne zdrowie, fizyczne i psychiczne.

Po piąte: możesz dorzucić jakiś szeleszczący drobiazg. Najlepiej w stabilnej walucie. Sam rozumiesz, taki, żeby starczyło na nieduży domek, z kilkuhektarowym ogródkiem...Żeby Ci ułatwić, zagram w tej sprawie w totolotka, wystarczy, że sypniesz zakulisową wiedzą.

 

Z góry dziękuję, pozostaję z szacunkiem,

 

Jaśminkowa

6 komentarzy:

  1. Dostrzegam wiele podobieństwa w naszych potrzebach, ale cóż , Mikołaj to nie Superman, więc wstrzymuję swoje prośby - niech Twoje się spełnią:)Tym bardziej, że jedną drobną zrealizował mi bez proszenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mikołaj przez cały roczek wyrabia prezenty gdzieś hen, na biegunie, to chyba ma zapas dla wszystkich? Na usprawiedliwienie swojej pazerności: dużo czasu minęło od ostatniego listu, to i zamówień trochę się uzbierało. Próśb swoich nie wstrzymuj, absolutnie, niech kwitnie tysiąc kwiatów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. konik25@onet.eu9 grudnia 2010 17:42

    trzymam kciuki za spełnienie...domowa kurka

    OdpowiedzUsuń
  4. :) W razie czego się podzielę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka hektarów ogródka to licheński pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Częściowo poszłyby pod ule, reszta pod winnice i sad. A ja zajęłabym się zawodowym pędzeniem, ze wszystkiego co urosłoby. Dobry rok- wino. Kiepski- wóda owocowa. Dla znajomych- miód. Moim zdaniem- do zrobienia :)

    OdpowiedzUsuń