piątek, 10 grudnia 2010

U lekarza

Przed gabinetem lekarskim czeka kilku panów. Humory mają marne. Z gabinetu wychodzi pacjent.

- I co?

- AIDS...

Panowie wyraźnie posmutnieli. Stosowny czas później z gabinetu wyłania się kolejny pan.

- I co?

- AIDS...

Do gabinetu, powłócząc nogami, udaje się następny z kolejki. Po chwili wybiega, tańczy, wycina hołubce, śpiewa:

- Kiła, kiłeczka, kiłunia!!!

................................

To teraz ja:

- Cysta, cysteczka, cystunia!!!!

 

Dobry czas na młynek:)

4 komentarze:

  1. Ej, no i co z tą cystynią ? Mam nadzieję, że już po :-)Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko, damy radę. Drżącą ręką robię sobie podejrzane zastrzyki. W brzuch. Przejdzie. A potem wróci. Później znów przejdzie, normalka, podobnież baby tak mają. Przeżywałam, dopóki myślałam, że to rak. Moja cystunia, moja ukochana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego pomysłu na skorupiaki to nawet nie skomentuję, bo mi mowę odjęło. Co za czarnowidztwo jakieś..!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Pan Doktor nalega, żeby co dwa lata robić USG jamy brzusznej, profilaktycznie, przy czym nie ukrywa powodu, dla którego trzeba te badania robić. Twierdzi otóż, że rak rozwija się długo, więc takie badanie pozwala zareagować na czas. Gdy poszłam grzecznie zrobić to USG, usłyszałam:- Pewnie chciała pani sprawdzić tego guza? Niestety, na USG się nie da...Sam więc rozumiesz, że najpierw pomyślałam o raku, a dopiero później o tym, że trafiłam na kretyna, któremu nie mogło pomieścić się w głowie, że ktoś wydaje ciężkie pieniądze na badania profilaktyczne.

    OdpowiedzUsuń