podejrzewam ze niestety nie. ja tez mam chęci,a raczej niechęci. i musze to szybko wyleczyć, bo nie dosc ze praca to jeszcze ciężka sesja;/ pozdrawiam!
Ha, prawie sobie zaczęłam tłumaczyć, że to starość, nerwy zszarpane, i wogóle. Teraz spróbuję inaczej, może Kraków tak nam robi, brak tlenu, zabytkowa atmosfera, żydzi i masoni...
Nie mogę siedzieć, bo od pracy d.upa mnie boli. Mogę się ewentualnie położyć, ale to trochę później, bo na razie czekam na Mistrza (i Małgorzatę), a pozycja horyzontalna nie sprzyja czekaniu. Może zresztą sprzyja, ale nie na TEGO Mistrza czekam.
Po wiele. Lubię móc liczyć na siebie. Nadmiar obowiazków rodzi frustracje, a jeśli w tym wszystkim zawodzi ktoś, na kogo do tej pory bardzo liczyłam, frustracje rosną w tempie geometrycznym.Wyrzut sumienia dolega gorzej niż czyrak na tyłku, chwili spokoju nie mam. Zaczynam bezproduktywną gonitwę za własnym ogonem, siedem rzeczy na raz, żadna skończona, każda w związku z tym robiona po trzy razy, co wydatnie zwiększa ilość prac do wykonania.Dowcip polega na tym, że doskonale znam lekarstwo- klapki na oczy, stoppery w uszy, pomalutku, spraweczka za spraweczką, do przodu, tylko nie dać się zmącić. ALE NIE UMIEM SIĘ ZMUSIĆ!!!!Zwariuję. Siedząc na krześle i gapiąc się w sufit. A mury rosną, rosną, rosną, łańcuch kołysa się u nóg...
To nie przez pośpiech nie widać Krakowa, wszystko zasłania smog . Mówią o jakimś smoku krakowskiego pochodzenia, ale nie daj się nabrać, to zwykła literówka. Oddech cuchnący siarką się zgadza, smrodliwa atmosfera też. Na pośpiech nie narzekaj, pośpiech oznacza, że Ci się CHCE(!!!).
podejrzewam ze niestety nie. ja tez mam chęci,a raczej niechęci. i musze to szybko wyleczyć, bo nie dosc ze praca to jeszcze ciężka sesja;/ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńusiadz i poczekaj az Ci przejdzie.
OdpowiedzUsuńHa, prawie sobie zaczęłam tłumaczyć, że to starość, nerwy zszarpane, i wogóle. Teraz spróbuję inaczej, może Kraków tak nam robi, brak tlenu, zabytkowa atmosfera, żydzi i masoni...
OdpowiedzUsuńNie mogę siedzieć, bo od pracy d.upa mnie boli. Mogę się ewentualnie położyć, ale to trochę później, bo na razie czekam na Mistrza (i Małgorzatę), a pozycja horyzontalna nie sprzyja czekaniu. Może zresztą sprzyja, ale nie na TEGO Mistrza czekam.
OdpowiedzUsuńPytanie jest tylko: PO CO?
OdpowiedzUsuńPo wiele. Lubię móc liczyć na siebie. Nadmiar obowiazków rodzi frustracje, a jeśli w tym wszystkim zawodzi ktoś, na kogo do tej pory bardzo liczyłam, frustracje rosną w tempie geometrycznym.Wyrzut sumienia dolega gorzej niż czyrak na tyłku, chwili spokoju nie mam. Zaczynam bezproduktywną gonitwę za własnym ogonem, siedem rzeczy na raz, żadna skończona, każda w związku z tym robiona po trzy razy, co wydatnie zwiększa ilość prac do wykonania.Dowcip polega na tym, że doskonale znam lekarstwo- klapki na oczy, stoppery w uszy, pomalutku, spraweczka za spraweczką, do przodu, tylko nie dać się zmącić. ALE NIE UMIEM SIĘ ZMUSIĆ!!!!Zwariuję. Siedząc na krześle i gapiąc się w sufit. A mury rosną, rosną, rosną, łańcuch kołysa się u nóg...
OdpowiedzUsuńostatnio krakowa nie widzę wcale w pośpiechu, ale może masz rację:) ehh no i ci masoni, wśród bram miasta ukryci...:)
OdpowiedzUsuńTo nie przez pośpiech nie widać Krakowa, wszystko zasłania smog . Mówią o jakimś smoku krakowskiego pochodzenia, ale nie daj się nabrać, to zwykła literówka. Oddech cuchnący siarką się zgadza, smrodliwa atmosfera też. Na pośpiech nie narzekaj, pośpiech oznacza, że Ci się CHCE(!!!).
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jak rzadko zgadzam się z panią Trompką :)
OdpowiedzUsuńAno, mając w perspektywie 4 (cztery!) wolne dni oraz 3(czy!) butelki stwierdzam- MACIE ABSOLUTNĄ RACJĘ.
OdpowiedzUsuńmoże i prawda z pośpiechem, ale od tego chcenia już mi się nie chce. zgadzam się w kwestii smoka.tzn. smo(g)a
OdpowiedzUsuńa. To szkoda;)
OdpowiedzUsuń